Stolik nocny – czyli zróbmy (swój pierwszy) mebel!

Stolik nocny, to całkiem prosty i szybki w realizacji projekt, bo udało mi się go wykonać w zaledwie 12 godzin. Czy to dużo, czy mało na taki mały mebel? Wg mnie jest to niezły czas, bo, jak prawie każdy z moich projektów, jest to w pewnym sensie „pełnoprawny prototyp”. Dlaczego tak uważam? Ano dlatego, że cała koncepcja została odręcznie naszkicowana na kartce, z uwzględnieniem oczekiwanych wymiarów, a chwilę później została ona w praktyce zweryfikowana i to z pozytywnym skutkiem. Jeśli ciekawi Was proces budowy takiego mebla, to zapraszam do dalszej lektury.

Przedmowa

Zanim przejdziemy do konkretów, chciałbym podkreślić trzy istotne rzeczy:

Po pierwsze, użyte techniki oraz wykorzystane narzędzia, to tylko mój subiektywny wybór. Taki mebel bez wątpienia można wykonać używając jedynie podstawowych, ręcznych narzędzi i tylko w niewielkim stopniu zmieniłoby to sam proces budowy. To jednak, znacząco wydłużyłoby czas, który trzeba byłoby na ten projekt poświęcić.

Po drugie, nie zrażajcie się, jeśli nie macie do dyspozycji takich, czy innych narzędzi. Moje wybory w kwestiach czym i w jaki sposób został wykonany ten stolik nocny, są notabene podyktowane chęcią doskonalenia technik posługiwania się sprzętem, który posiadam. Jednakże zdecydowanie nie jest to „jedyna słuszna” droga. Sam kiedyś zapewne podejmę się wykonania podobnego projektu „bez prądu”, ale jeszcze nie czuję się w tym na tyle zręczny, żeby o tym opowiadać.

I wreszcie po trzecie, acz nie najmniej ważne, (kończąc ten przydługawy wywód), mam nadzieję, że czytając ten artykuł, nie dojdziecie jednak do wniosku, że autor opowiada o tym „jak, za pomocą pełnego parku maszynowego klasy Festool, czy Felder, wykonać deseczkę do krojenia serów”.

A zatem dość gadania, przejdźmy do konkretów.

Korpus

Zaraz po określeniu, co właściwie chcemy zrobić, nasuwa się kolejne dość oczywiste pytanie: Z czego chcemy to zrobić? Może wydać się to dziwnym pomysłem, ale nie pierwszy raz, jako materiał do budowy swoich projektów wybrałem półkę z klejonki sosnowej. Bez wątpienia, jak się nie ma większej powierzchni do przechowywania drewna, to nie jest to najgorsza alternatywa. Oczywiście klejonkę można wykonać samodzielnie, ale tym razem idealnie sprawdziła się w tej roli surowa półka o szerokości 300mm.

Wszystkie cięcia elementów korpusu zostały wykonane zagłębiarką z dwóch prostych powodów. Po pierwsze mam ją od niecałego miesiąca i chcę nauczyć się sprawnego nią posługiwania. Po drugie Makita DSP601 jest naprawdę precyzyjnym narzędziem, dzięki któremu docinam raz i wiem, że cięcie będzie dokładnie tam gdzie tego chcę i będzie ono w zasadzie idealnie czyste. Ale do rzeczy.

Najpierw powstały oba boki i górny blat. Blat w tym stoliku miał być trochę nietypowy, bo z trzech stron obwiedziony kilkucentymetrowym otokiem (takim, żeby przysłowiowy budzik się z niego nie stoczył).

Następnie dociąłem dolne wieńce i półkę. Pozostałe elementy docinałem w dalszej kolejności, bo na tym etapie, ostateczne wymiary tych elementów jeszcze nie były ustalone. Same zaś łączenia zostały wykonane na lamelki, co będzie dokładniej pokazane nieco dalej.

Stolik nocny

I tak, już po kilku chwilach, nasz stolik nocny ma prawie gotowy korpus.

Stolik nocny

Dlaczego prawie? Prawie, gdyż brakuje mu jeszcze elementów zamykających szafkę z tyłu (nie będą to pełne plecy) oraz nóg.

Nogi

Jak widać dla nabrania ostatecznego kształtu, nasz stolik nocny potrzebuje teraz przede wszystkim nóg. Nogi w postaci przedłużenia boków, (takie a’la meble „z wióra”) jakoś zupełnie mi do drewnianych mebli nie pasują więc nawet nie brałem takich pod uwagę. Najprościej byłoby dorobić zwykłe, proste, niewysokie nogi, ale zaszalejmy odrobinę. W końcu od czego mamy ukośnicę?

Pozostał jeszcze dobór kąta, ale tu trafiłem za pierwszym razem. W obu płaszczyznach postanowiłem pochylić nogi o 15° więc tarcza została ustawiona na 75° względem podstawy i jednocześnie 15° względem przykładnicy. Jest to tak zwane cięcie pod kątem złożonym.

Materiałem na nogi jest zwykła kantówka (w tym przypadku akurat klejona) o przekroju kwadratowym.

Ustawiamy sobie stop-blok, czyli ogranicznik, w postaci odpadowego kawałka drewna (złapanego do przykładnicy ściskiem) i już możemy seryjnie docinać takie nóżki.

A tak wyglądają (prawie) gotowe nóżki przed ich zamocowaniem.

Montaż korpusu

Nadszedł czas na docięcie frontu szuflady i elementu stanowiącego plecy skrzyni w której znajdzie się ta szuflada. Wysokość jest już ustalona i raczej bez dorobienia nowych boków nie ulegnie ona zmianie.

Tu znów w ruch idzie zagłębiarka.

Następnym etapem jest połączenie wszystkich elementów korpusu na lamelki. Frezarka do wpustów (potocznie zwana lamelownicą) Makita DPJ180 to równie świeży jak zagłębiarka, nabytek w moim warsztacie, ale już wiem, jak niechętnie wracałbym teraz do kołków.

Już po chwili korpus ma przygotowane wszystkie połączenia. Pozostaje je tylko jeszcze dla pewności przymierzyć i skleić ze sobą. Ale dla pełnego obrazu chciałbym najpierw mieć jeszcze gotowy ostatni z zewnętrznych elementów stolika, jakim jest front szuflady.

Front szuflady

Sam element jest już co prawda docięty, ale frontu jeszcze w pełni nie przypomina, bo brak mu uchwytu.

Jako, że będzie to front wpuszczany, to aż prosi się o wykorzystanie możliwie płaskiego uchwytu. Zrobimy go więc samodzielnie. Na początek dwa otwory wiertłem Forstnera. To najwygodniej zrobić z użyciem wiertarki stołowej.

Następnie łączymy je cięciem prostym, które będzie dolną krawędzią naszego uchwytu. Do tego wygodnie jest użyć pilarki taśmowej.

Stolik nocny

Czas przymierzyć wszystkie te elementy do siebie. Teraz wreszcie mamy pełen obraz tego, jaki nasz stolik nocny będzie miał ostatecznie kształt.

A skoro mamy już komplet elementów korpusu, to czas odpalić frezarkę i delikatnie zaokrąglić wszystkie (no prawie wszystkie) ich krawędzie, bo po montażu nie będzie to już tak wygodne, a częściowo może być nawet niemożliwe. Frez zaokrąglający z łożyskiem (tu konkretnie CMT 938.187.11) i frezarka zamontowana pod blatem stołu pozwalają na zrobienie tego w komfortowych warunkach.

Stolik nocny – Montaż

Wszystkie elementy korpusu mamy już gotowe i możemy je skleić.

Na tym etapie wszystkie ich wymiary są sprawdzone, powierzchnie gładkie, a krawędzie zaokrąglone. Nie ma więc co czekać i możemy złączyć je na stałe ze sobą.

Lamelki nie tylko ułatwią spasowanie, ale przede wszystkim wzmocnią całą konstrukcję.

Zaczynamy od jednego boku, a całość zamykamy drugim bokiem.

Na koniec ściskamy wszystko razem i odstawiamy do wyschnięcia kleju.

Montaż nóg

Teraz mamy chwilę na dokończenie tematu nóg.

Zaczynamy od nawiercenia otworów na kołki. Ja zdecydowałem się na jeden, centralnie umieszczony kołek o średnicy 10mm i takie otwory wykonałem we wszystkich czterech nogach.

Następnie, już „z ręki”, wykonałem nawierty w klejącym się korpusie. Stąd ogranicznik na wiertle, żeby przypadkowo nie przeszło ono na wylot. Te otwory także można było wykonać na wiertarce stołowej, jeszcze przed sklejeniem korpusu, ale nie miałem ich wcześniej rozmierzonych i wykonałem dopiero teraz, co przy pojedynczych kołkach nie sprawia problemu. Gorzej, gdy mamy kilka kołków pomiędzy dwoma elementami. Wtedy nawet 0,1mm odchyłki bywa już istotne.

Odrobina kleju, ściski i czekamy do wyschnięcia. A, żeby nam się czekanie nie dłużyło, to zajmiemy się szufladą.

Skrzynia szuflady

Tu elementy są na tyle wąskie, że nie chciałem już bawić się w docinanie ich zagłębiarką. Zresztą po co się męczyć, skoro jest ukośnica. Tym bardziej, że po wymianie tarczy na taką marki Freud, jej precyzja niewiele ustępuje zagłębiarce, a jakość cięć jest bliska ideału.

Piła w ukośnicy nie jest zresztą pierwszą moją piłą marki Freud, bo i w mojej poczciwej pilarce stołowej znalazło się nowe uzębienie w czerwonej barwie, z którego efektów cięcia jestem bardzo zadowolony.

A jak już jesteśmy przy pilarce stołowej, to ustawiamy wysokość ostrza na 5mm …

… i w skrzyni szuflady nacinamy wpusty na dno.

Jeszcze tylko frezowanie pod lamelki i w ten sposób, ekspresowo, mamy gotową skrzynię szuflady.

Pozostaje docięcie dna. Sklejka 4mm będzie się do tego nadawać znakomicie.

Wstępnie składamy całą skrzynię do przymiarki.

Stolik nocny

Przedni element jest niższy, bo przykryje go front, który ma wycięty od góry uchwyt.

Lamelki, odrobina kleju, a następnie całość ściskamy.

Montaż prowadnic szuflady

Jak już klej miał chwilę czasu, żeby złapać, to możemy przystąpić do montażu prowadnic szuflady.

Stolik nocny

Zaczynamy od przykręcenia prowadnic w korpusie. Podłożony chwilowo, w roli dystansu, kawałek sklejki pozwoli zrobić to bez wysiłku. Następnie przykręcamy prowadnice do boków szuflady, ale z tym się jeszcze wstrzymamy, bo wygodniej będzie najpierw wykończyć korpus.

Stolik nocny

Samego frontu też jeszcze nie przykręcamy, ale możemy go już sobie przymierzyć.

Wykończenie

Do wykończenia użyłem wosku barwiącego Starwax w kolorze orzech. Zrobiłem wcześniej próbkę i zdecydowanie spodobał mi się efekt uzyskany na sosnowym drewnie. Zobaczymy jak nasz stolik nocny wyjdzie w takim wybarwieniu. Mam nadzieję, że doda mu ono uroku.

Stolik nocny

Sam wosk aplikujemy szmatką w dwóch warstwach.

Stolik nocny

Oczywiście front szuflady też będzie w tym samym wybarwieniu.

Stolik nocny

Skrzynię postanowiłem zostawić surową, żeby było widać różnicę. Może i nie powinno się zostawiać jej niewykończonej, ale zawsze można będzie ją czymś „potraktować”, a woskowanie jej całej (tak jak i woskowanie wewnętrznych części korpusu), uważam za bezcelowe.

Stolik nocny

Na koniec polerowanie. Filcowy krążek polerski zamontowałem w szlifierce, bo dedykowanej polerki jeszcze nie posiadam, ale z uzyskanego efektu jestem całkiem zadowolony.

Montaż szuflady w stoliku

Teraz pozostało założyć szufladę, a następnie zamontować do niej front.

Stolik nocny

Jak widać dzięki podłożonym dystansom z odpadowych kawałków sklejki, jest to bardzo prosta operacja. Najpierw przednie wkręty, a po pełnym wysunięciu, te tylne.

Następnie montujemy front, którego zadaniem jest przykrycie prowadnic. Taśma dwustronna ułatwi nam przytrzymanie go we właściwym miejscu.

Na koniec pozostało wkręcić dwa wkręty od wewnątrz i szuflada będzie gotowa..

Stolik nocny – Efekt końcowy

Teraz wreszcie możemy zobaczyć, co nam z tego wyszło.

Jednak zanim zaczniemy przyglądać się efektom, to warto jeszcze dodać drobny, acz istotny detal w postaci filcowych stopek na nogi.

Stolik nocny

Jak widać szuflada jest zamontowana na prowadnicach z pełnym wysuwem, a więc powinna być wygodna w użytkowaniu.

Stolik nocny

Natomiast tutaj możecie zobaczyć jak finalnie prezentuje się gotowy stolik nocny.

Na koniec jeszcze kilka ujęć poszczególnych detali z bliska. Bez wątpienia, nie jest idealnie, ale w pewnym sensie, to właśnie o taki efekt mi chodziło. Tak czy inaczej, to zdecydowanie nie miała być drewniana kopia mebla z płyty. W końcu drewno, to co do zasady, materiał gwarantujący, że drugiej identycznej sztuki nie będzie. Tak więc nasz mebelek jest niewątpliwie unikalny, a sęki, czy inne „niedoskonałości” jedynie dodają mu uroku. Niemniej jednak, to tylko moje subiektywne zdanie, a o gustach się nie dyskutuje. W rezultacie ja czuję się zadowolony i mam poczucie dobrze wykonanej pracy, a o to chyba w tym wszystkim chodzi.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (7 votes, average: 5,00 out of 5)
Loading...

4 odpowiedzi na “Stolik nocny – czyli zróbmy (swój pierwszy) mebel!”

  1. Super mebelek.
    Mam pytanie do lamelownicy bo sam szukam czegoś. Czy lamelki są na ścisk? znaczy się, czy deski łączone ze sobą nie przesuwają się góra dół?

    1. Połączenie jest naprawdę pasowne. Wykonałem ich już w międzyczasie całkiem sporo i nie ma z tym problemu. Lamelki wchodzą z delikatnym oporem, a wyciąga się je z oporem jakby nieco bardziej wyczuwalnym. Mimo to, nie ma problemu z ich osadzeniem na klej. Oczywiście to zależy nie tylko od samej lamelownicy, ale też od frezu, lamelek i stabilności przyłożenia do materiału. Frezu obecnie używam tego oryginalnie dostarczonego w zestawie, a pierwsze lamelki kupowałem w małych ilościach (pakowane po 100 szt.) więc nie widziałem oryginalnego ich opakowania. Samą lamelownicą operuje się dość stabilnie i nie ma problemów z dokładnością. Dodam jeszcze, że na jednym naładowaniu baterii wykonałem ponad dwieście frezowań. Zdecydowanie polecam!

  2. Super jest ta cała Twoja strona i opisy.
    Gratuluję !

    Czy mi się wydaję ze ta tarcza Freud’a nie ma dużej liczby zebów ? Max 40 ?

    1. A dziękuję. Staram się, żeby dało się to czytać.
      Zależy o którego Freud’a pytasz. W pilarce stołowej jest obecnie tylko 24Z, a w ukośnicy 48Z. Z obu jestem mega zadowolony. Jeszcze do zagłębiarki muszę sobie Freud’a sprawić, choć oryginalna Makita z zestawu, radzi sobie świetnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.