Stół odbiorczy do pilarki stołowej Ryobi RTS 1800G

Odkąd w moim warsztacie stanęła Ryobi 1800G, po mojej głowie chodziło kilka pomysłów na usprawnienie sobie pracy z tym narzędziem. Jak już pisałem ma ona swoje wady, ale niekwestionowaną (choć bardzo subiektywną) zaletą są jej niewielkie gabaryty.  W warsztacie <15m2 nie ma miejsca dla dużych stacjonarnych maszyn. Tu każdy centymetr jest na wagę złota.  Od dziś niewielki stół roboczy mojej najważniejszej maszyny warsztatowej jest znacznie większy. O komforcie pracy mogę z całą świadomością powiedzieć to samo. Jeśli stół odbiorczy do pilarki stołowej Ryobi RTS 1800G jest dla Was interesującym tematem, to zapraszam do lektury. 

Dotychczasowa szafka pod pilarkę, po tym jak wreszcie doczekała się szuflad stanowiła całkiem solidną podstawę pod samą maszynę jak i bazę do dalszej rozbudowy. Rozbudowy, na którą nie mogłem się długo zdecydować. Aż wreszcie przyszedł czas na rozprawienie się z kilkoma problemami.

Jeden z nich, to z pozoru błahostka. Niby kabel zasilający ma odgiętkę i niby ona działa. To tak, jak w reklamie popularnego piwa: „”prawie” robi różnicę”. Co prawda odgiętka jest, ale kabel załamuje się tuż za nią, bo całość jest fabrycznie odrobinę za sztywna.  Myśląc o składanym blacie odbiorczym nie sposób było przejść obok tego problemu nie zauważywszy tak odstającego elementu.

Zabudowę rozpocząłem od  przygotowania jednego z bardziej nietypowych kształtem elementów.

A, że tył i tak był do zabudowy, to niejako przy okazji pozwoliłem sobie na odkręcenie i całkowite usunięcie fabrycznej obejmy mocującej przewód.

Kolejnym etapem było przygotowanie składanych wsporników pod blat.

A tu już sam blat podparty na wspomnianych wspornikach.

Lewa strona stolika została dość istotnie zabudowana. Jest to zrobione z premedytacją. Na ten bok pilarki mam już kolejny pomysł i niebawem mam nadzieję wcielić go w życie.

Po prawej zabudowa minimalistyczna. Jej zadaniem jest jedynie utrzymanie sztywności całej konstrukcji.

Tu jeden z detali utrzymujących sztywność na lewym boku.

Tył jest zabudowany w sposób, który nie ogranicza przechyłu tarczy i umożliwia swobodny dostęp do odciągu wiór.

Po montażu blatu i złożeniu w pozycję transportową (do przechowywania) wygląda to jak widać na powyższym zdjęciu.

Teraz czas na wykończenie samego blatu. Jest on jak wszystkie dotychczas wykonane elementy zabudowy pilarki (nie licząc paneli samej szafki) wykonany ze sklejki o grubości 10mm. Żeby można było bezpiecznie wyfrezować w niej prowadnice o głębokości 8mm, koniecznym jest jego wzmocnienie.

Samo frezowanie odbywa się wzdłuż prowizorycznej przykładnicy z profilu zamkniętego. Pomimo, że dopiero niedawno wykonałem przykładnicę do frezarki, to w tym konkretnym przypadku jakoś nie zdecydowałem się jej użyć. Hmmm, brak zaufania do samego siebie, czy inne względy. Tym razem wydawało mi się, że tak będzie dobrze.

Po ręcznym wyszlifowaniu i weryfikacji prowadnic, przyszedł czas na wykończenie. Blaty zostały potraktowane woskiem. Nic lepszego do tego typu zastosowań nie przychodzi mi na myśl. Mamy trzy w jednym: zabezpieczenie powierzchni przed brudem i wilgocią, lepszy posuw i zachowanie naturalnego (prawie nie zmienionego) kontaktu z surowcem.

Tak całość prezentuje się z prawej…

… a tak z lewej strony.

Po złożeniu całość wystaje 30 mm w tył poza obrys blatu pilarki i po 10mm na oba boki.

A, co najważniejsze, po wsunięciu na swoje miejsce nadal nie ma problemu z zaparkowaniem tu niemałego samochodu.

Jak już parokrotnie wspominałem, pomysły na kolejne modyfikacje są. To, w jakiej kolejności i kiedy zostaną one zrealizowane zależy od kilku czynników.  Priorytety się zmieniają. Nie zakładałbym jednak, że jest to ostatni mój wpis na temat Ryobi.

(6 votes, average: 4,00 out of 5)

Loading...