Frezarka jest nieocenioną pomocą podczas wielu warsztatowych prac. Jeśli jednak zamiast artystycznych efektów chcemy uzyskiwać efekty precyzyjnie trzymające się oczekiwanych wymiarów i powtarzalne, to trzeba sięgnąć po szablon. Nic odkrywczego, ale tu, jak rzadko gdzie, widać to bardzo wyraźnie. Tych kilkadziesiąt minut poświęconych na przygotowanie szablonu zwróci się nam z nawiązką. Tym bardziej, że regulowany szablon do frezarki ma (w przeciwieństwie do takiego dedykowanego pod konkretny rozmiar) całkiem szerokie zastosowanie.
Pomocnik do budowy szablonu
Wykonanie szablonu jak zwykle rozpocząłem od rozcięcia materiału. Po ostatnich projektach został mi słusznych wymiarów kawałek sklejki o grubości 18mm. Dlaczego potrzebna jest aż tak gruba okaże się nieco później. Tymczasem została pocięta na pasy o szerokości 80mm i to też nieco dalej zostanie uzasadnione.
Teraz dochodzimy do tego, że idea regulacji tego szablonu opiera się na wykorzystaniu patentu „niewidocznych połączeń” na wkręty. Mój przyrząd do tego jest marki Wolfcraft (model 4642000). Pewnie konkurencyjne rozwiązania też bazują na podobnym o ile nie dokładnie tym samym kącie. Jak pokazuje mój warsztatowy kątomierz jest to kąt 15°.
Ze ścinków sklejki 18mm docinam zatem dwa kliny o kącie 15°. Takie małe elementy bezpieczniej docinać ręcznie lub na pilarce taśmowej, ale z wykorzystaniem sanek można zrobić to i na pilarce stołowej.
Jak widać w moim przypadku udało się prawie idealnie wykorzystać dostępny materiał. Można traktować to jako zbyteczną oszczędność, ale tam, gdzie można, warto być eko. Drzewo rośnie wiele lat, a drewno zużywamy w naszych warsztatach w zawrotnym czasem tempie. W swoich projektach lubię stosować drewno z palet, ale do wykonania precyzyjnych szablonów, czy bardziej dokładnych części narzędzi jest ono moim zdaniem mało użyteczne i niezbyt stabilne.
Teraz pozostaje nam jeszcze jedno cięcie po krawędzi (na nasz chwilowo ulubiony kąt).
I po sklejeniu i skręceniu mamy pomocnik, który umożliwia nam bezpieczne frezowanie materiału pod kątem 15° względem frezu. Jak widać udało mi się przy okazji zaprząc do pomocy (w roli unieruchomienia pomocnika) stop-bloki przykładnicy wykonanej do mojego stołu narzędziowego.
Tu wreszcie możemy przejść do sedna sprawy.
Szablon właściwy, czyli regulowany szablon do frezarki
Wykonanie kątowych frezowań jest teraz bezpieczne i banalnie proste. Wystarczy dobrze „wymierzyć” (nawet metodą organoleptyczną) odległość przykładnicy od frezu i można hurtem wykonać komplet jednakowych rowków teowych (z ang. zwanych T-Slot). Jak nietrudno się domyśleć, frez jest frezem typu T-Slot / Key hole. W tym przypadku w rozmiarze imperialnym 1/4″.
Teraz praca idzie już szybko i gładko. Dla zaoszczędzenia, może nie tyle czasu, co samego dość nietypowego frezu, można pierwszy przebieg zrobić frezem palcowym (prostym) 4mm lub 6mm. Technika wykonania pozostałych (fakultatywnych) frezowań jest podobna, choć nie wymaga już użycia pomocnika. Te dwa frezowania będą miały zastosowanie do ścisków, którymi dzięki nim będzie można przymocować szablon do obrabianej powierzchni. W sprzedaży są specjalne ściski do szyn systemowych. O ile mi wiadomo, to mają one zastosowanie z szynami systemowymi Festool i Makita, ale może również i z innymi. Tak, czy inaczej, postanowiłem sobie takie rowki zrobić, bo patent z osprzętem typu T-track wyjątkowo przypadł mi do gustu i zamierzam stosować go wszędzie, gdzie będzie to miało uzasadnienie. Całość jest wykonana symetrycznie względem osi i pozwala na wyfrezowanie rowka pod kątem również w przeciwległym, krótkim boku przekroju listwy. Może się to przydać, kiedy pierwszy rowek ulegnie zużyciu. Tymczasem wystarczy mi jeden.
Teraz czas na użycie przyrządu, który niejako narzucił parametry całej koncepcji. Używając dedykowanego wiertła z zestawu wiercimy otwory pod śruby mocujące profile w całość.
Po złożeniu mój regulowany szablon do frezarki prezentuje się widać poniżej.
Mój pierwszy raz
Nadszedł czas, żeby sprawdzić, czy to jest w ogóle cokolwiek warte.
Regulacji i ustalenia żądanych wymiarów dokonujemy za pomocą czterech śrub, od których nakrętki przesuwają się w wyfrezowanych pod kątem 15° rowkach. W moim przypadku są to śruby z łbem na klucz imbusowy, ale mogą być też inne. Ważne, żeby nie miały łba stożkowego (od spodu), tylko płaski. Łeb stożkowy powodowałby nadmierne zużycie się otworów wykonanych naszym przyrządem do niewidocznych połączeń.
Mocowanie do frezowanego elementu jak widać można wykonać zwykłymi ściskami. Tych systemowych jeszcze nie posiadam. Z naciskiem na „jeszcze”.
Teraz wystarczy założyć tuleję prowadzącą do naszej frezarki i już możemy sprawdzić co też udało się nam „popełnić”.
Jak dla mnie, to efekt jest więcej niż zadowalający. Szybko, sprawnie, precyzyjnie i powtarzalnie. Czego chcieć więcej.
A, co skłoniło mnie, żeby wykonać ten regulowany szablon do frezarki i jak sprawdził się w kolejnych pracach będziecie mogli przeczytać już niebawem.
Jeżeli spodobał się Wam (lub też nie spodobał) ten artykuł, zachęcam do oceny. To kosztuje tylko jedno kliknięcie więcej.