Kiedy budujesz coś, co w Twoim wyobrażeniu miało być sypialnią dla kota, a finalnie okazuje się, że od początku, w środku zamiast poduszki miała znaleźć się kuweta ze żwirkiem, to duma z wykonanego własnoręcznie projektu jest odrobinę mniejsza. Niemniej nadal uważam, że odwaliłem kawał dobrej roboty, a że finalnie jest to kocia toaleta, a nie domek dla kota, to już inna sprawa. Mam nadzieję, że kot będzie zadowolony z nowej odsłony miejsca, gdzie nawet król chadza piechotą. Tak mi się skojarzyło, bo wychodek wyszedł z tego iście królewski.
Obramowanie – Trudne początki
Wbrew pozorom taki projekcik banalny w wykonaniu nie jest. Sam sześcian wydaje się być prostą bryłą, jadnak wykonany w postaci obramowanych kantówką i wypełnionych sklejką paneli jest już niemałym wyzwaniem. Szczególnie w amatorskim warsztacie.
Pierwsze cięcia idą szybko, bo jest to proste, seryjne docięcie 12 fragmentów kantówki, które docelowo będą krawędziami powstającego sześcianu. Przy takich seryjnych cięciach warto poświęcić chwilę na odmierzenie pierwszej długości (w tym przypadku 500mm) i zamocowanie stop-bloku. Dzięki temu następne elementy można docinać już bez odmierzania długości każdej kolejnej sztuki.
Po rozcięciu zostały mi niewielkie odpadowe fragmenty z końców kantówek, które postanowiłem wykorzystać do testów dokładności cięć i sposobu składania narożników.
Aby uzyskać taki narożnik trzeba każdą z krawędzi dociąć pod kątem 45° w dwóch płaszczyznach. Dokładność tych cięć będzie miała kluczowe znaczenie dla finalnego efektu. Jak sobie z tym tematem poradziłem możecie doczytać, bo zrobił się z tego temat na osobny wpis. Niemniej jednak na marketowej pilarce jest to wykonalne, o ile się do tego przyłożymy.
Teraz uzbrojony w odpowiednie narzędzia mogłem w kilka minut wykonać 48 precyzyjnych cięć (po dwa cięcia na każdym z końców wszystkich 12 krawędzi).
Następnie seryjne nacinanie wpustów pod wypełnienie obramowań sklejką.
Tu też koncepcję najpierw zweryfikowałem na wspomnianych już odpadowych kawałkach kantówki.
Po docięciu ze sklejki o grubości 4mm sześciu kwadratów o boku 450mm można było zweryfikować w praktyce (prawie) całą koncepcję wykonując pierwszy montaż na sucho.
Wyszło o wiele lepiej niż zadowalająco. Na zdjęciu narożnik lekko się rozsunął. Bez kleju, czy choćby ścisków, całość trzymała się, ale trudno było nad nią zapanować.
Front
Teraz przyszedł czas na wykonanie frontu, który dla zachowania charakteru tej sześciennej bryły postanowiłem wykonać bez zawiasów. Wszystkie cztery krawędzie frontowej ścianki naciąłem pod kątem 30°. Następnie około 1/4 profilu zostało usunięte kolejnym cięciem (tym razem równoległym do boku). Na szczęście są zdjęcia i nie trzeba długo analizować tego co właśnie przeczytaliście 😉
Jak nietrudno się domyślić, rzaz po tarczy jest zbyt szeroki, aby taki składany profil frontu wykonać z jednego kawałka materiału. Wewnętrzne elementy zostały docięte z dwóch dodatkowych fragmentów kantówki.
Tym oto sposobem mamy gotowy dość oryginalny patent na front naszego sześcianu.
Tak będzie się to prezentowało po złożeniu.
A skoro mamy już docięte wszystkie elementy, to jesteśmy wreszcie gotowi do klejenia.
Domek dla kota – Montaż
Tak naprawdę, to do klejenia też musiałem się przygotować, bo zachowanie kątów przy tej czynności jest nie mniej ważne niż przy cięciu. Więcej na ten temat również znajdziecie w poprzednim wpisie.
Z pierwszym panelem poszło szybko, a patent z pomocnikami do ściskania kątowego sprawdził się wyśmienicie.
Kolejne postanowiłem etapowo doklejać do już zmontowanych elementów. Może to nie najprostsza w wykonaniu koncepcja montażu, ale dość bezpieczna.
Na koniec zostawiłem sobie wklejenie profili frontowych. Na czas schnięcia kleju na pozostałych ośmiu krawędziach profile te jedynie włożyłem na swoje miejsce i unieruchomiłem ściskami.
Gdy w końcu i profile frontowe wkleiłem na swoje miejsce, nadszedł czas zająć się frontem.
Skoro domek dla kota, to mógł się tu znaleźć albo jakiś koci motyw albo domek. Wycinanie takich detali najszybciej idzie mi wyrzynarką zamocowaną w stole.
Ostatnia przymiarka przed klejeniem pozwoliła upewnić się, że nie będzie niespodzianek.
Teraz można spokojnie nakleić obramowanie wokół panelu frontowego.
Najwygodniejszym sposobem na dociśnięcie podczas klejenia okazało się umieszczenie panelu na swoim miejscu i złapanie ściskami. Taśma malarska umieszczona na obramowaniu frontu miała zapobiec ewentualnemu przyklejeniu się frontu do ramy samego pudła, co byłoby nad wyraz niekorzystne. Ostatecznie śladów nadmiaru kleju nie znalazłem, ale lepiej dmuchać na zimne.
Mocowanie frontu
Samo mocowanie frontu nie musi być bardzo solidne, bo jest on całkiem solidnie spasowany. Wystarczają do tego niewielkie magnesy neodymowe.
Samo wyznaczenie miejsc i nawiercenie czterech otworów zajęło mi kilka minut. Typowa średnica wybranych magnesów też ułatwia zadanie, bo wiertło 10mm idealnie nadaje się do tego celu. Warto też użyć ogranicznika. Do przeniesienia otworów na pudło wykorzystałem kołki centrujące 10mm, których używam przy wykonywaniu połączeń kołkowych.
Odrobina kleju CA (do umocowania magnesów na miejscu) wieńczy dzieło.
Tak domek dla kota, a raczej kocia toaleta wygląda po otwarciu…
… a tak prezentuje się zamknięty i w takim stanie opuszcza mój warsztat. Kwestię wykończenia zostawiam już dumnej właścicielce kota.