Warsztatowy zestaw stereo, czyli drugie życie mojego pierwszego (nie licząc Safari) radia samochodowego, to mini projekt, który sprawił mi sporo frajdy. Można uznać, że to przerost formy nad treścią i strata czasu, ale dla mnie zrobienie kolumn ze starych głośników ma sens, a efekt finalny cieszy mnie zdecydowanie bardziej niż potencjalne wstawienie tu jakiegoś gotowego „szrotu” kupionego w podobnym budżecie na bazarku. A, to że radio nadal gra, zamiast wylądować na śmietniku, to przynajmniej dla mnie, bardzo sympatyczne doznanie.
Przygotowanie i sprawdzenie komponentów
Byłoby nadmiernym optymizmem, zabierać się do montażu na gotowo zestawu, który przeleżał ileś miesięcy w szafie. Stąd też przed finalną zabudową, postanowiłem sprawdzić, czy sprzęt jeszcze się do czegoś nadaje.

Część przewodów było opisanych, ale znaleziona w Internecie instrukcja serwisowa rozwiała wszelkie wątpliwości i pozwoliła na podłączenie całości bez obaw o uszkodzenie sprzętu.

Chwilę później miałem już pewność, że cały sprzęt jest nadal sprawny.

Dobierając sieciowy zasilacz 12V, zmierzyłem prąd, bo fabrycznie zainstalowany bezpiecznik ma aż 10A i jest to sporo na wyrost, a przynajmniej z tym zestawem głośników. Prąd maksymalny o natężeniu 5A w zupełności mi wystarczy.

Przy okazji przetestowałem sobie zasilacz buforowy, który chcę użyć w jednym z kolejnych warsztatowych projektów. Wbrew pozorom, do radia samochodowego też nie byłoby to przesadne rozwiązanie zasilania, bo ten egzemplarz nie zachowuje ustawień po utracie zasilania.

Kolejna rzecz, którą zamierzałem wykorzystać, to gniazdo zmieniarki CD.

Jak się okazuje, można do niego dokupić moduł BlueTooth Audio, dzięki któremu możemy sparować nasze radio ze smartfonem i używać go jako zewnętrzych głośników. Współczesne radia mają takie moduły wbudowane fabrycznie. Tu jest to opcja i tą opcję postanowiłem wykorzystać.
Panele do zabudowy głośników
Elementy mamy już przetestowane. Teraz czas zacząć pracę nad ich zabudową.

Prace postanowiłem zacząłem od frontów kolumn, bo one w pewnym sensie miały największy wpływ na całkowite wymiary kolumn, a te chciałem zrobić możliwie kompaktowe.

Po docięciu frontów, wytrasowałem otwory pod głośniki.

Wycięcie ich otwornicą nie nastręczało problemu.

Można powiedzieć, że dzięki użyciu właściwie dobranych rozmiarów otwornic, poszło szybko i przyjemnie, a fronty, to jednak dość ważny pod względem estetyki element całości.

Kolejnym krokiem było wytrasowanie i zrobienie otworów mocujących.

A tak prezentują się gotowe (choć jeszcze surowe) fronty.
Warsztatowy zestaw stereo – Zabudowa radia
Z miejscem w moim warsztacie jest od początku krucho, a więc trzeba wykorzystywać każdy wolny kąt. W meblach warsztatowych miałem zaplanowane miejsce, które pozwala na dostęp do skrzyni przekładni pasowej wiertarki kolumnowej. Jako, że niezmiernie rzadko mam potrzebę się tam dostawać, to postanowiłem, że będzie to idealne miejsce na zabudowę radia, a tym samym mój warsztatowy zestaw stereo będzie w dogodnym i bezpiecznym miejscu.

Nawierciłem cztery otwory i osadziłem w nich dwugwinty.

Niestety pogłębiacz stożkowy użyty tak blisko krawędzi odrobinę zepsuł mi efekt wizualny.

Otwór pod radio postanowiłem wstępnie podciąć z użyciem zagłębiarki.

Zdecydowanie nie był to optymalny dobór narzędzi do wykonywanej pracy.

Takie cięcia wymagają zbyt wielu kombinacji. Teraz zrobiłbym to szybciej i wygodniej wyrzynarką, której z uporem maniaka postanowiłem wtedy nie wyciągać.

Następnie trzeba było jeszcze usunąć materiał ze środka.

Z racji na szerokość otworu nie mogłem też użyć na krótszych bokach ręcznej piły i w ruch poszło dłuto.

Jak się człowiek uprze, to i tak się da.

Powiedzmy, że chciałem sobie udowodnić, że zrobię to bez wyrzynarki i udowodniłem, ale nie polecam tego naśladować.

Najważniejsze, że kieszeń radia weszła bez problemów i wystarczająco pasownie.

Elementy mocujące minimalnie wpuściłem w profil za pomocą dłuta.

A tak gotowy panel prezentuje się na swoim miejscu.

Na etapie montażu dołożyłem jeszcze element mocujący, do którego przytwierdziłem terminale głośnikowe i moduł BT.

Tak radio prezentuje się w zabudowie.

Jeszcze nie było gotowych kolumn, ale muzyka już grała.
Warsztatowy zestaw stereo – Kolumny głośnikowe
Skrzynki kolumn głośnikowych postanowiłem wykonać ze sklejki 10mm. Dlaczego z takiej, to rozjaśni się za chwilę.

Jak zwykle zacząłem od rozmierzenia i docięcia materiału.

Formatka, którą dysponowałem okazała się być prawie na styk.

Po ułożeniu wzdłuż kompletu elementów, wykonałem w nich wpusty za pomocą zagłębiarki.

Mogłem równie dobrze zrobić to frezarką, ale w tym przypadku zagłębiarka okazała się całkiem dobrym wyborem.

Teraz jeszcze tylko ścięcie krótkich krawędzi na 45o i elementy skrzyń będą prawie gotowe.

Pierwsza przymiarka pokazała, że nie jest źle.

Skrzynie powoli nabierały ostatecznego kształtu.

Teraz jeszcze trzeba było to jakoś ze sobą połączyć.

I tu jak zwykle mając wybór, wybrałem lamelki. Duet zagłębiarka i lamelownica są zdecydowanie moimi faworytami przy tego typu pracach, co z pewnością zauważyliście w kilku innych moich projektach.

Są jednak prace, które zdecydowanie wolę zrobić ręcznie, choc ukośnica też by sobie z nimi poradziła.

Teraz elementy skrzyń są już dość solidnie połączone. Pozostaje jeden drobiazg.

Z krótkiego boku trzeba odciąć wąski pasek. Po co?

Ano po to, żeby do wewnątrz dało się dostać po sklejeniu elementów skrzyni.

Tak wygląda gotowy do klejenia korpus skrzyni głośnikowej.

A tu mamy oba elementy skrzyni.

Jeszcze ostatnia przymiarka.

Wreszcie kleimy.

Teraz zostało już tylko wykończyć.

Warsztatowy zestaw stereo wykańczam standardowo. Najpierw bejca, a na nią wosk barwiący.

Wreszcie mamy gotowe kolumny głośnikowe.

Samo wykończenie nie jest idealne, ale celowo nie dawałem drugiej warstwy bejcy, żeby zachować pewne niedoskonałości w kryciu. Po prostu taki styl mi bardziej odpowiada.

W zasadzie mogłoby tak zostać, ale nie taki był plan.
Warsztatowy zestaw stereo – Uchwyty sufitowe
Może to Was nieco dziwić, ale do skończenia tego projektu brakowało mi jeszcze jednego drobiazgu jakim są uchwyty sufitowe.

Pierwszym krokiem jak zwykle było rozmierzenie i docięcie elementów.

Następnie wytrasowałem i nawierciłem otwory mocujące.

Pokrętła postanowiłem zrobić własne i wyciąłem je za pomocą otwornicy. Podkładki dystansowe również.

Komplet elementów obu uchwytów wygląda jak widać.

W pokrętłach wykorzystałem nakrętki pazurkowe.

A tu już pierwsza przymiarka. Mocowanie do sufitu jest zrobione za pomocą śruby dwugwintowej, osadzonej w kołku do betonu. Po przełożeniu jej przez otwór w uchwycie jest ona zabezpieczona pokrętłem. Uchwyty do kolumn są zamocowane śrubami, które są wkręcone w mufy dwugwintowe w kolumnach.

Oprócz dość sporych możliwości regulacji, rozwiązanie to pozwala uniknąć problemu z otwieraniem szafek, które są w pobliżu. Wystarczy na moment pochylić kolumnę do dołu. Rozwiązanie może dość osobliwe, ale od kilku tygodni całkiem dobrze sprawdza się w praktyce. Taki już urok niskich i małych pomieszczeń.

Na koniec jak zwykle wykończenie.

Tu mamy komplet już wykończonych elementów, gotowych do finalnego montażu.

Prawa kolumna znalazła się w jednym z rogów warsztatu.

Lewa kolumna jest na drugim końcu tej samej ściany, tuż przy drzwiach.

Wiem, że już to pisałem, ale powtórzę jeszcze raz. Może to nie był ambitny projekt, ale satysfakcji przy jego realizacji miałem całkiem sporo, a warsztatowy zestaw stereo mam nadzieję, że nie raz będzie mi umilał pracę dobrą muzyką.